sobota, 7 grudnia 2013

Rozdział 6

Zakręciłam oczami i zrobiłam obrażoną minę słysząc słowa przyjaciela.
- Nie zabronisz mi z nim jechać.
- Masz rację, nie zrobię tego. Jako twój przyjaciel, tylko ci doradzam.
- Coś ci to nie wychodzi. Jako mój przyjaciel powinieneś mnie wspierać.
- Właśnie to robię.
- Nie chce mi się już z tobą gadać. - pokręciłam głową i odkręciłam się. Nie zdążyłam przejść kilku kroków, gdy poczułam jego dłoń na ramieniu. Spojrzałam na niego pytającym wzrokiem.
- Nie jedź, proszę.
- Kocham go.
- Nawet go nie znasz! - krzyknął.
- Nie, to ty go nie znasz.
- Ana, ten facet jest jakiś dziwny. Przecież na początku się go bałaś! A co jeśli jest taki jak Will? - przesadził. Powiedział zdecydowanie o jedno słowo za dużo. Jestem pewna, że Zayn by mnie nie skrzywdził.
- Mike, obiecuję, że nic mi się nie stanie, OK? - spytałam i uśmiechnęłam się lekko.
- Dobra. - odparł i przytulił mnie jedną ręką. - Idę do szkoły, będę po siedemnastej. Cześć.
- Pa. - pomachałam mu, a gdy tylko zamknął drzwi, popędziłam po jakieś proszki przeciw bólowe. Głowa mi pękała i rzygać mi się chciało. Nigdy więcej nie wypiję tak dużo. Wyciągnęłam z lodówki sok jabłkowy i wypiłam chyba połowę prosto z 'gwinta'. Położyłam na stole miskę wsypując do niej chipsy i poszłam do salonu. Usiadłam na kanapie i włączyłam telewizor. Przerzucałam kanały aż trafiłam na jakiś film. Była to jakaś komedia romantyczna, więc postanowiłam ją obejrzeć. W ciągu kilku minut opróżniłam okrągłe naczynie i uznałam, że oglądanie filmu bez jedzenia nie jest takie przyjemne. Usłyszałam dzwonek mojego telefonu, więc szybko pobiegłam do sypialni. Wzięłam go do ręki i odebrałam rzucając się na łóżko.
- Halo? - bardzo oryginalnie rozpoczęłam rozmowę.
- Witaj Bella. - słysząc jego głos, na mojej twarzy od razu pojawił się uśmiech. - Jestem już po spotkaniu i pomyślałem, że przyjadę do ciebie pomóc ci wybrać rzeczy na wyjazd.
- Wiesz Zayn, chyba sobie poradzę.
- Wolałbym mieć wszystko pod kontrolą. Będę za czterdzieści minut, wiem gdzie mieszkasz. Do zobaczenia.
- Ale... - rozłączył się. - Kurde. - spojrzałam na ekran telefonu by upewnić się, że połączenie zostało przerwane. Czterdzieści minut... On będzie za czterdzieści minut, a ja leżę na łóżku we wczorajszych ubraniach, brudnymi włosami, no i ogólnie śmierdzę. Cholera...
W ciągu piętnastu minut umyłam się i przebrałam. Potem znalazłam małą walizkę, do której postanowiłam się spakować i położyłam ją na łóżku. Z lekka ogarnęłam porozrzucane rzeczy w pokoju i wsadziłam naczynia z ostatnich kilku dni do zmywarki. Byłam z siebie naprawdę dumna, że zdążyłam. Idąc do drzwi przejrzałam się w lustrze i uznałam, że nie jest źle jak na pięciominutową stylizację. Wpuściłam Mulata do mieszkania i przywitałam się z nim buziakiem w policzek. Standardowo zaproponowałam coś do picia lub jedzenia, ale odmówił.
- Nie wiedziałam, że interesujesz się... umm... modą?
- Anabelle, nie interesuję się modą, tylko chcę, żebyś jakoś wyglądała.
- Myślisz, że sama nie potrafiłabym wybrać odpowiednich ubrań? - zapytałam.
- Dokładnie. - prychnęłam cicho i ruszyłam w stronę mojej garderoby.
- To w takim razie chodź. - powiedziałam trochę obrażona. Chłopak usiadł na łóżku i przyglądał się jak wyjmuję kilka sukienek.
- Ma być elegancka i seksowna, ale bez przesady. - usłyszałam za sobą.
- Zdjęłam z wieszaka jedną z moich ulubionych. Długa, czerwona i z dużym wycięciem na plecach.
- Może być ta? - spytałam na co zaczął się śmiać.
- Skarbie, nie idziesz do babci na imieniny, tylko do kasyna. - normalnie bym coś odpowiedziała i nie byłoby to miłe, ale z racji tego, że powiedział do mnie 'skarbie', darowałam mu.
- A ta? - tym razem podniosłam krótką, brązową i całą zakrytą.
- Na pogrzeb też nie idziesz. - wstał i podszedł bliżej. - Pokaż mi to. - zaczął przeglądać wszystkie po kolei. - Ta. - odparł i podał mi krótką, obcisłą, czarną sukienkę z koronkowymi plecami. - Jest idealna.
Nigdy nie miałam jej na sobie, jedynie wtedy, gdy ją dostałam. Dał mi ją Will i właśnie dlatego jej nie nosiłam, ale nie chcę nic mówić Zaynowi.
- Do tego weź te buty i tą torebkę. - podał mi wszystko, a ja zaniosłam to do sypialni i włożyłam do walizki.
- Dobrze, że bielizny mi nie wybrałeś... - palnęłam cicho sama do siebie.
- Myślę, że z tym już sobie poradzisz. - szlag, usłyszał!
- Potrzebuję rzeczy tylko na jeden dzień? - zapytałam zdziwiona.
- Tak. To znaczy, weź sobie jeszcze coś normalnego, luźnego. Tylko pamiętaj, że tam jest odrobinę cieplej niż tutaj u nas w Nowym Jorku. - uśmiechnął się.  - A właśnie! Jutro o ósmej przyjadę po ciebie i razem pojedziemy na lotnisko.
- Dobra, dzięki za pomoc. Nie chcę cię wypraszać, ale skoro jutro wcześnie rano lecimy, to wolałabym się wyspać.
- No dobrze. To do widzenia Bella. - powiedział zamykając drzwi. Po dosłownie kilku sekundach usłyszałam dzwonek, więc otworzyłam drzwi. - Zapomniałbym! Wolisz samolot z niebieskim czy czerwonym ogonem?
- Idź już! - zaśmiałam się i odprowadziłam go wzrokiem do windy. A Michael bał się, że on coś mi zrobi. Nie wierzę...

***

We wnętrzu samolotu przeważały kolory brązowy i beżowy. Wszystkie siedzenia wykonane były z wysokiej jakości skóry. Nie spodziewałam się prawdę mówiąc, że Malik ma własny samolot, ale ponąć dostał go od ojca dwa lata temu. Nie zły prezent.
Zajęłam miejsce przy oknie, a brunet usiadł na przeciwko. Oddzielał nas mały, okrągły stolik. Od razu sprawdziłam jak został on przymocowany, bo przeważnie w samolotach nie ma... stołów. No nic, doszłam do wniosku, że mogę zaufać wielkim śrubom trzymającym mebel i ie muszę obawiać się o własne życie. Zauważyłam mężczyznę idącego w naszą stronę, więc automatycznie zaprzestałam sprawdzania stanu dosłownie wszystkiego znajdującego się w okół.
- Pan Howard prosił przekazać, że wystartujemy dopiero za czterdzieści pięć minut. Jest to informacja z wieży.
- Rozumiem, dziękuję ci Paul. Czy w takim razie mógłbyś nam podać po lampce szampana?
- Już podaję, tego co zawsze?
- Oczywiście, dziękuję. - kiwnął głową i odwrócił wzrok tym razem patrząc na mnie. - Napijesz się ze mną? - skinęłam głową.
- Nic o tobie nie wiem Anabelle, oprócz tego, że co tydzień chodzisz do jednego klubu i masz siostrę.
- A co chciałbyś wiedzieć?
- Wszystko. O twoich znajomych, o tym co lubisz...
- Chyba już wiesz, że mieszkam z moim przyjacielem. Znamy się od bardzo dawna i kocham go jak brata. Mój tata za nim nie przepada, ale już woli, żebym mieszkała z nim niż sama. Od niedawna, czyli od urodzin, jestem właścicielką Stumptown Coffee Roasters, dostałam ją od taty. Kocham muzykę i jedzenie, jestem uzależniona od kawy mrożonej. Najbardziej lubię tą ze Starbucks. Nie cierpię lodów czekoladowych, ale uwielbiam te o smaku brownies. Chciałam chodzić do szkoły artystycznej, ale uznałam, że jestem zbyt leniwa. Coś jeszcze? - zaśmiałam się i poprawiłam włosy związując je w kucyka.
- Lubisz podróżować?
- Lubię, ale wolę zwiedzać duże miasta niż stare miasteczka w górach z malutkimi kościółkami. Lubię jeździć w ciepłe miejsca, ale wtedy siedzę tylko przy basenie lub na plaży, bo gdzie indziej jest mi za gorąco.
- Uprawiasz jakiś sport?
- Pływam, jeżdżę na rowerze... Nic specjalnego. A ty?
- Gram w piłkę nożną, a kiedyś grałem też w football, ale to dawno...
- ...i nie prawda.- przerwałam mu śmiejąc się.
- Na prawdę! Kiedyś mogę ci pokazać, bo trochę jeszcze pamiętam!
- Studiujesz?
- Nie. Mam wystarczająco dużo pieniędzy i kontaktów. Miałem być prawnikiem, jak tata, ale to on tego chciał, a nie ja.
- Więc co robisz?
- Mam kilka dobrze zarabiających firm. - powiedział popijając drogi szampan, co dodatkowo podkreśliło, że są rzeczywiście 'dobrze zarabiające'.
- Powiesz mi o sobie coś jeszcze? - spytałam niepewnie i również chwyciłam kieliszek.
- Myślę, że wiesz już wszystko co powinnaś. Zapnij się, zaraz startujemy.




Znowu muszę Was przeprosić :C jestem okropna -.- mam nadzieję, że mi wybaczycie <3 nie dałam rady napisać w zeszłym tygodniu, bo mama zesłała mi na cały weekend gości -_- w przeprosinach starałam się dzisiaj napisać jak najdłuższy :) postaram się rozdział 7 dodać jakoś w tygodniu, bo mam przez trzy dni tylko po cztery lekcje, ale nic nie obiecuję ;)
Ściskam Was mocno <3 x
xxAlexxx

8 komentarzy:

  1. Ja tam uważam, że Malik powinien wybrać Anabelle bieliznę. W końcu będzie ją oglądał, taak? Może... Jakoś... Kiedyś... Mam nadzieję :D
    Zayn biznesman, Zayn model, Zayn żartowniś, Zayn ma nie skrzywdzić swojej Belli! Są mega parą :D I w sumie możesz dodać trochę Bad Boya z Bradford, chyba się nie obrażę :D
    Czekam na kolejne części, chcę przeczytać już to, co mi zdradziłaś xD Czuję się wyróżniona, achh... *fantazjuje*
    Mniejsza. Dużo weny, wolnego czasu i ogólnie mła :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahahahaha ham Cię <3
      Podoba mi się określenie 'Zayn biznesmen, Zayn model...' Hahahaha ^.^
      Dzisiaj miałam dobry humor dlatego jest Zayn żartowniś, ale możecie mnie próbować wkurzyć, wtedy będzie Zayn BadBoy :3
      Ekhemmm... Czy ktoś powiedział że Malik jest z Bradford? xD proszę mi tu nie przekazywać błędnych informacji Panno Paulo :P
      xx

      Usuń
    2. Zayn zawsze jest Bad Boyem z Bradford, ciołku xD Nie ważne czy pochodzi z Londynu, Noweg Jorku. Paryża czy Marsa... I tak jest :P

      Usuń
    3. Hahahaha dobrze będzie Zayn BadBoy :P a przynajmniej się postaram xD

      Usuń
  2. Ok :) Przede wszystkim dziękuję za komentarz u mnie.Czasami mam wrażenie że jedyne osoby które to czytają to ty i ja,kiedy robię korektę.Sama nie wiem czy nie zrezygnować :/ Ale dość o mnie,pora nasłodzić tobie!:D Było parę maluteńkich literówek ale kto by tam się nimi przejmował kiedy rozdział taki cudny?!:D Czekałam na moment w którym Zayn wparuje do pokoju z Bellą i zacznie szukać jej bielizny!:P Poza tym rozumiem niepokój Mike'a,w końcu niewiele wiedzą o Maliku.Uuu Malik żartowniś!:D Proszę proszę!:D Tak więc czekam na następny rozdział,oczekuję,że wizyta w kasynie będzie strzałem w dziesiątkę dla obojga!:P Odkryłam już czemu twój szablon nie wyświetlał mi się poprawnie.Zawsze gdy wejdę na bloga,muszę kliknąć żeby pokazało mi wersję na komputer.Popracuj nad tym!:D I nie wiem czemu ale twój nagłówek ma na mnie focha!:P Zapytaj go o co chodzi i niech wraca na swoje miejsce bo go lubiłam!:D:D To chyba tyle słodkości z mojej strony!:P Czekam z niecierpliwością na następny!<3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pierwsza sprawa: NIE USUNIESZ BLOGA, BO JAK TO ZROBISZ TO CIĘ BĘDĘ DO KOŃCA ŻYCIA PRZEŚLADOWAĆ! :3 no! Zapamiętaj to sobie! xDD

      Ojejku *.* tak miło jest czytać takie komentarze <3 bardzo bardzo bardzo Ci dziękuję ;**
      Właśnie mam kilka wersji z tym kasynem i nwm co wybrać :/ no ale w końcu na coś się zdecyduję ;)

      Ojj to nie wiem co sie dzieje z tym szablonem xD jeśli wchodzisz na bloga przez telefon, to niestety tak wlasnie bedzie, bo tak musiałam ustawić i jest sam napis :c siedziałam nad tym kilka godzin i sie nie udało :/
      A ten nagłówek to też porażka bo na każdym komputerze jest inaczej... -_-
      jednym słowem css mnie nie lubi :P
      Całuję ;***

      Usuń
  3. Znowu ja, yaay! :3 Nominowałam Cię do Liebster Award, więcej u mnie: http://thats-my-time.blogspot.com/2013/12/liebster-award.html x

    OdpowiedzUsuń