piątek, 1 listopada 2013

Rozdział 3

 *tekst pisany pochyłą czcionką to wspomnienia*

Leniwie naciskałam wciąż ten sam przycisk na pilocie, a na ekranie pojawiały się coraz to nowe kanały. Jest poniedziałek, więc Mike poszedł do pracy. Nienawidzę poniedziałków, bo cały dzień siedzę sama w domu. Wieczorem jestem jednak umówiona na randkę do kina, więc na szczęście nie będę się nudzić. Właśnie, może wybiorę jakiś film. Podniosłam się z wygodnej kanapy i zaraz tego pożałowałam. Laptop leżał pod poduszką, a ja przeszłam całe mieszkanie, by go znaleźć. Cudownie. Dobra, koniec tego użalania się nad sobą. Trzeba wprowadzić w moje ciało choć odrobinę życia. Podeszłam do radia i puściłam swoją ulubioną płytę. Zaczęłam rapować, razem z Macklemore'm, a przynajmniej starałam się to robić jak najlepiej. Trochę zmęczona, ale szczęśliwa rzuciłam się na miękki fotel. Sięgnęłam po laptopa i uruchomiłam go. Trochę czasu zajęło mi znalezienie czegoś ciekawego, bo ja najbardziej lubię komedie romantyczne, a mój 'przyjaciel' horrory, więc ciężko jest to pogodzić. W końcu zdecydowałam się na jakiś sensacyjny. Wydaje się być całkiem fajny. Zarezerwowałam miejsca po czym jednym ruchem ręki zamknęłam komputer. Była dopiero dwunasta i nie chciało mi się nigdzie samej wychodzić. Przechodząc obok kuchni wpadłam na pomysł, by wreszcie upiec to ciasto. Wyciągnęłam wszystkie składniki i podśpiewując pod nosem zaczęłam przygotować deser. Nie potrafię gotować, więc wszystkie obiady przygotowuje Michael, ale szarlotka podobno mi wychodzi. Zrobiłam już ciasto i nareszcie nadszedł czas na dodawanie jabłka. Dziwnym trafem, gdy to robię, po chwili już go nie ma. Uwielbiam jabłka, a szczególnie w tej postaci! Zasłodzona wyciągnęłam z wiszącej szafki szklankę i nalałam wody. Spokojnie piłam, gdy nagle przypomniałam sobie, że byłam umówiona na telefon. Szybko wstawiłam szarlotkę do piekarnika i nastawiłam właściwą temperaturę. Pobiegłam po mojego najnowszego iPhone'a i w kontaktach znalazłam interesujący mnie teraz numer.
- Hej kochana. Obiecałam, że dzisiaj po południu zadzwonię w sprawie tej pracy. - powiedziałam do telefonu.
- O! No właśnie! Już zdążyłam zapomnieć. - osoba po drugiej stronie zaśmiała się. - Mówiłaś, że coś znalazłaś, tak?
- Wiesz co, tak, ale nie mam pewności czy ci przypasuje.
- No dobra mów!
- Na mojej ulicy otworzyła się nowa kawiarnia i szukają kelnerki. Nie pytałam o pensję, bo akurat nie było właściciela, ale myślę, że powinni dobrze płacić, bo w środku są bardzo drogie meble i sprzęty, więc właściciele na pewno też nie biedni. - uśmiechnęłam się, ale po chwili zdałam sobie sprawę, że dziewczyna i tak tego nie widzi.
- No dobra, to przyjdę po ciebie jutro i się razem przejdziemy, co? - spytała.
- Bardzo chętnie. Wpadniesz potem do mnie na szarlotkę, bo właśnie się piecze, więc jutro powinna jeszcze być smaczna. - zaproponowałam.
- Na szarlotkę zawsze! - dochodzę do wniosku, że chyba rzeczywiście robię ją smacznie skoro wszyscy ją tak lubią. - Przepraszam, ale muszę już kończyć. Za chwilkę idę z Lizzy na zakupy. Chcę sobie jednak kupić ten sweterek co wtedy razem oglądałyśmy.
- Świetna decyzja! Mówiłam, że jest strasznie ładny. No dobra siostra, to papa i pozdrów Liz.
- Okay, pa. - odpowiedziała. Uwielbiam jak mówi 'okay'. Z jej głosem to brzmi tak słodko... Tak się cieszę, że w końcu normalnie rozmawiamy.

Wolno przechadzając się po parku w oddali zobaczyłam znajomą osobę. Siedziała na ławce, chyba płakała. Niechętnie podeszłam i usiadłam obok.
- Co się stało? - zapytałam. Starałam się brzmieć jak najmilej. Dziewczyna podniosła głowę i spojrzała na mnie zdziwiona.
- Nic poważnego. - próbowała mnie spławić.
- Jo, przecież widzę. Nie możesz mi powiedzieć?
- Ty i tak nie chcesz wiedzieć. Dziwne, że nie przeszłaś bokiem kompletnie mnie olewając. Co się stało? Może się źle czujesz? Czyżby wiecznie nienawidząca mnie Anabelle się zmieniła? Nie sądzę... Nic się nie działo przez siedemnaście lat to czemu teraz miałaby doznać jakiegoś cudownego olśnienia i zauważyć, że naprawdę ją kocham i chcę, żebyśmy były prawdziwą rodziną? - odsunęła się, wstała i szybkim krokiem odeszła. To mnie zabolało, to co powiedziała... Pobiegłam za nią.
- Joanne! Zaczekaj! Proszę. - krzyczałam za nią. - Przepraszam! - w tym momencie zatrzymała się i wolno odwróciła. Spojrzała na mnie pytającym wzrokiem. - Przepraszam. - podeszłam do niej i przyjaźnie się uśmiechnęłam. Siostra przytuliła mnie mocno, a ja po chwili również oplotłam ją swoimi rękoma. Nic nie powiedziała, ale wiedziałam, że to co przed chwilą się wydarzyło dużo zmieni. Obie usiadłyśmy na pobliskiej ławce. - To powiesz mi co się stało?
- Pokłóciłam się z najlepszą przyjaciółką. - spuściła głowę i kilka łez spłynęło po jej policzkach.
- Nie martw się. Prawdziwa przyjaźń nigdy się nie kończy. Coś o tym wiem. Przecież z Mike'iem przyjaźnię się od piętnastu lat. Myślisz, że nigdy się nie pokłóciliśmy? Przecież wy z Lizzie długo bez siebie nie wytrzymacie. Pamiętam jak miałaś jakieś pięć lat to spotykałyście się codziennie. Musisz z nią pogadać. A tak w ogóle to o co poszło?

Pamiętam to tak, jakby zdarzyło się wczoraj, a przecież minęło już prawie pół roku. Od tamtego czasu mówimy sobie wszystko, jesteśmy przyjaciółkami i siostrami jednocześnie. Dzięki temu częściej spotykam się też z tatą i nawet polubiłyśmy się z Yvonne. Moje życie bardzo się zmieniło.

***

Przed chwilą zauważyłam, że mam tylko piętnaście minut na przygotowanie, bo mój znajomyk zaraz przyjdzie. Wbiegłam do swojego pokoju i wywaliłam wszystko z szafy w poszukiwaniu białej, cienkiej koszuli z jeansowym kołnierzykiem i czarnych spodni. Dość szybko udało mi się znaleźć wszystkie potrzebne rzeczy i mogłam w spokoju zrobić makijaż. Włosy na szczęście umyłam wcześniej, więc tylko przeczesałam je i zostawiłam je luźno opadające na ramiona. Tuż po tym jak umyłam zęby usłyszałam dzwonek do drzwi. Kiedy je otworzyłam, po drugiej stronie zobaczyłam Michael'a.
- No co? Kluczy zapomniałem. - zrobił dziwną minę po czym zdjął kurtkę i buty.
- Ja zaraz wychodzę. W lodówce masz jeszcze wczorajszego kurczaka, a na stole stoi szarlotka. Tylko nie zjedz całej, bo jutro przychodzi Jo i chcę ją poczęstować. - próbowałam mu wbić do głowy chociaż i tak wiem, że zaraz wszystko zapomni i będzie pisał sms'y co ma zrobić. Niestety tak jak każdy facet, jednym uchem wpuszcza, a drugim wypuszcza.
- Mała, nie będzie ci za zimno? Już śnieg spadł, a ty w takim... czymś będziesz latać. - powiedział wskazując na moją koszulę. - Ale nie, przepraszam. Zapomniałem, że idziesz z 'Panem Cudownym', który cię przytuli i będzie cieplutko.
- Mike. Po pierwsze zakładam zimowy płaszcz, a po drugie czemu ty go tak nie lubisz? Spotykamy się od niedawna. - spytałam zasmucona słowami chłopaka.
- Chciałem ci przypomnieć, że jeszcze kilka miesięcy temu go nienawidziłaś. - w tym momencie zabrzmiał wybawczy dzwonek. Tym razem za drzwiami stała właściwa osoba.
- Cześć kochanie. - przywitał mnie soczystym buziakiem.
- Hey Zayn. - odpowiedziałam i podałam mu płaszcz, by pomógł mi go założyć. Złapał mnie za rękę i wyszliśmy z mieszkania. Pod budynkiem stał jego czarny Aston Martin. Otworzył przede mną drzwi, po czym podszedł z drugiej strony. Pierwszy raz jechałam tym samochodem, ale od razu bardzo mi się spodobał. Podróż mijała nam w ciszy, a ja jak zawsze oglądałam jasne reklamy i wysokie wieżowce. Zwiedziłam już wiele miejsc, ale mój rodzinny Nowy Jork wciąż pozostaje tym ulubionym. Wkrótce znudziło mnie czytanie każdego szybko przelatującego napisu.

Siedziałam w kuchni w domu taty rozmawiając z Joanne, gdy nagle usłyszałyśmy nawołujący nas głos rodzica.
- Dziewczyny zajmijcie się gościem, bo ja muszę porozmawiać z Victor'em. - obie spojrzałyśmy się porozumiewawczo na siebie. Po co on tu znowu przychodził skoro i tak jest niepotrzebny?
- To może zejdziemy do salonu? - zaproponowała siostra, a Malik poparł jej pomysł.
- Skoro jedna siostra mnie nie chce to może poznam się lepiej z drugą? - c-c-co? Mówiłam, że to jakiś świr! Z grzeczności nic nie odpowiedziałam tylko odwróciłam się i podążyłam schodami w dół. - Anabelle, przejdziemy się po ogrodzie? - spytał i uśmiechnął się seksownie, a ja nie byłam w stanie odmówić. Wyszliśmy przez taras i usiedliśmy na znajdującej się w głębi dużej huśtawce. Byłam zaskoczona, bo rozmawiało mi się z nim na prawdę bardzo miło. Po jakimś czasie poczułam jego rękę na swoich ramionach. Wróciliśmy do domu po interwencji Jo, która najwyraźniej martwiła się czemu tak długo nas nie ma. Mężczyzna już do końca ani na chwilę nie puścił mojej dłoni.

Od tamtego czasu kilka razy umówiliśmy się na spotkania, które przeradzały się w romantyczne randki.
Nawet się nie zorientowałam, gdy znaleźliśmy się na parkingu. Zayn złapał mnie w talii i rozpoczynając jakąś bezsensowną rozmowę weszliśmy do kina. Szybko kupiliśmy bilety i weszliśmy do ciemnej sali. Nawet przez moment nie mogłam skupić się na filmie, bo chłopak albo bawił się moimi włosami, albo delikatnie dotykał mojego ciała. Po seansie pojechaliśmy do jego domu. Byłam tam po raz pierwszy. Drewniane meble idealnie pasowały do jasnych ścian i przestronnych pomieszczeń z dość dużą ilością roślin. Pociągnął mnie dość mocno za rękę idąc, jak się później dowiedziałam, do sypialni.
- Bardzo seksownie dziś wyglądasz, wiesz? - powiedział zbliżając się do mnie. - Ale myślę, że jest trochę za wcześnie, byśmy dokładnie się poznali. - posłał mi swój najcudowniejszy uśmiech i pocałował mnie w policzek. - Jakbyś czegoś potrzebowała znajdziesz mnie w salonie. Możesz tutaj spać, a ja prześpię się na kanapie. Łazienka jest na prawo i za chwilę przyniosę ci coś na przebranie i rzeczy do mycia.
- Dzięki. - odparłam i usiadłam na łóżku. Po chwili przyszedł ze wspomnianymi wcześniej rzeczami.
- Dobranoc Bella.
- Mam na imię Anabelle, czyli Ana. - odpowiedziałam z lekka zmieszana.
- Według mnie lepszym zdrobnieniem jest Bella. - zaśmiał się.
- Dobranoc i dziękuję za wspaniały wieczór. - w odpowiedzi tylko kiwnął głową i zniknął za drzwiami.




Chyba najdłuższy do tej pory :D
Przyznam się, że planowałam zupełnie co innego, ale w trakcie doznałam olśnienia no i wyszło to co wyszło xD mam nadzieję, że choć trochę udało mi się Was zaskoczyć :D

Przypominam o zakładce 'Pytania do bohaterów' ;)

I jeszcze jedno :P widzicie ten odtwarzacz muzyki, który wstawiłam? Bo wiem, że są osoby, które go nie widzą i nie wiem czym to jest spowodowane :o

*hugs&kisses* xx Alex xx

5 komentarzy:

  1. ZAYN *-* JEST ZAYN! Noo, muszę przyznać, że masz szczęście. Już byłam gotowa, żeby Cię opieprzyć :3 Luv Yaa!

    Ja również byłam gotowa na coś innego. Myślałam, że rozpiszesz się trochę jeśli chodzi o poznawanie się "Belli" i Zayna. Ale jestem zmuszona do przyznania, że ten sposób też cholernie mi się podoba *.*
    Cieszę się też, że siostrzyczki się pogodziły. Nie lubię kłótni... (uwaga, zaraz przeczytasz kompletne przeciwieństwo tego zdania). Za to strasznie lubię czytać jak siostry/koleżanki/kuzynki/przyjaciółki/BógWieCoJeszcze się dobrze dogadują, żartują itp.

    Zazwyczaj gustowałam w ff z Lou czy Hazzą (hihi, Larry. Przypadeg? Nie sądzę), ale wciągnęłam się przez "The Red Roses" także w te z Zaynem.
    Jaram się, że Anabelle (muszę się nauczyć pisać to imię, zawsze jak chcę go użyć to muszę zobaczyć jak Ty je piszesz w rozdziale xD) i Bad Boy chodzą już na randkiii :3 Czekam na pierwszą kłótnie (tak, o tym przeciwieństwie mówiłam :o).
    Duuuużo weny :)

    P.S. Odtwarzacz działa, przez co sprawiłaś, że Paula się wzruszyła :') Zawsze płaczę przy 'Don't Let Me go' :') Tak nieziemsko kocham tą piosenkę, że agajaxeyngf...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojejku! Straszliwie się cieszę, że się podoba, bo naprawdę bardzo się bałam reakcji *___*
      Siostry się pogodziły i mi też podoba się ta wersja, bo myślałam też nad tą drugą, żeby się nie godziły xD

      Jest Zayn!! :D specjalnie dla Ciebie <3 i tak miał być ale Ty mnie dodatkowo zmotywowałaś ;)

      To dobrze, że działa :D czyli widocznie na niektórych przeglądarkach nie działa :/ wiem, że na Safari nie działa, bo sprawdzałam, więc na telefonie się nie posłucha xD
      Bardzo dziękuję za taki szczegółowy i dłuuuuugi komentarz <3 xx

      Usuń
  2. Uuuuu dziewczyno podgoniłaś tempo :P Napisałaś ten rozdział zupełnie inaczej :D Na początku podeszłam do niego bardzo sceptycznie ale powiem ci że mi się podobał :) CIeszę się,że dziewczyny się pogodziły,dobrze jest mieć przymierzeńca.Bardzo cieszy mnie fakt że od razu nie wysłałaś ich do łóżka gdy tylko mięli do tego okazję xD Nie wiem czemu ale takie tempo mnie odpycha xD U ciebie jest to fajnie :D Szkoda że nie opisałaś bardziej szczegółowo zmiany uczuć między Aną i Zaynem :D Tego byłam ciekawa xD Dzięki za długi komentarz u mnie :D Ja co prawda nadal nie widzę odtwarzacza co mnie smuci,ale skoro inni go widzą to najwidoczniej wina mojej durnej przeglądarki xD Czekam na dalsze losy bohetarów :)) Pozdrawiam! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie trochę bałam się, że weźmiecie to za szybką akcję ;) ale zauważ, że oni tak naprawdę jeszcze wgl się nie znają xD byli na kilku 'spotkaniach' i to tyle :P
      A co do tej zmiany uczuć między Anabelle i Zaynem to jeszcze zobaczysz później :D
      Tak naprawdę to musiałam zrobić początek w tej formie, bo rozwijałby się tylko jeden wątek więc byłoby strasznie nudno :P
      Jeszcze przed rozpoczęciem opowiadania myślałam, żeby oni już odrazu się znali itd. bo tutaj najważniejsza będzie dalsza część niż ten początek ;)
      Mam nadzieję, że coś takiego jednak Ci się spodoba :D
      Buziaki :*

      Usuń
    2. Próbowałam wczoraj jeszcze raz dodać odtwarzacz, ale skoro go nie widzisz to pewnie niestety żeczywiście wina przeglądarki :/ może znasz stronę gdzie mogę ściągnąć odtwarzacz, który byłby widoczny u Ciebie? :) wtedy pewnie na innych też by był ;)

      Usuń