sobota, 19 października 2013

Rozdział 1

Dochodząc do drzwi wejściowych z lekkim zawahaniem nacisnęłam okrągły przycisk po czym rozległ się przytłumiony dźwięk dzwonka. Po chwili ujrzałam dziewczynę, na oko kilka lat starszą ode mnie, w granatowej sukience i białym fartuchu jak na filmach, zapewne jest to nowa gosposia ojca. Przywitała mnie delikatnym uśmiechem po czym poprowadziła mnie prosto do gabinetu taty.
- Panie Reed, pańska córka już przyszła. - powiedziała i ruchem ręki kazała mi wejść do pomieszczenia. Bez słowa minęłam się z Yvonne, żoną taty. Na końcu pomieszczenia stało duże, drewniane biurko, a ściany zdobiły bogate obrazy wiszące nad rzeźbami z bodajże białego marmuru. Drewniana podłoga skrzypiała pod moimi nogami, gdy powoli po niej stąpałam. Nigdy nie lubiłam tego pokoju, bo zawsze się go bałam. Najbardziej nie podobały mi się duże okna z witrażami, które sprawiały, że w do pokoju dopływało bardzo mało światła.
- Witaj tato. - powiedziałam i usiadłam na krześle przed nim.
- Cieszę się, że przyszłaś wcześniej, Anabelle. Chciałbym omówić z Tobą jeszcze kilka spraw. - zaczął, a ja psychicznie przygotowałam się na rozmowę. - Wiesz, że chcę wszystko zapisać tobie. Jesteś moją pierworodną córką i należy ci się to ale twoją siostrę...
- Ona nie jest moją siostrą. - przerwałam mu chamsko.
- Rozmawialiśmy już na ten temat Anabelle. Dobrze, kontynuujmy. Twoją siostrę kocham równie mocno jak ciebie i też chciałbym dać jej dobry start w dorosłe życie.
- Rób co chcesz. Tylko załatwmy to szybko, bo jestem umówiona na później. - odezwałam się obojętnie. Mam tego dość. Chcę już tylko mieć pewność, że mam te pieniądze i w końcu móc spierdalać stąd jak najdalej. Wszystko byłoby inaczej gdyby mama żyła. Ona podobno mnie kochała, a nie tak jak ojciec. Niestety zmarła jak miałam trzy lata i praktycznie jej nie pamiętam. Mój drugi opiekun kompletnie mnie olał i po pół roku miał już drugą żonę, której kilka miesięcy później spłodził dziecko. Tak powstała dziewczyna nazywająca się moją siostrą. Ma na imię Jo, a dokładniej Joanne i aktualnie jest w wieku siedemnastu lat. Nigdy jej nie lubiłam, może dlatego, że nigdy z nią nie rozmawiałam. Do siódmego roku życia byłam załamana po tragicznej śmierci jedynej osoby, którą kochałam, kocham i będę kochać zawsze i nie odzywałam się do nikogo, a potem 'dorosłam' i zrozumiałam, iż to nie jest moja rodzina. Wtedy poznałam moich przyjaciół, z którymi spędziłam całe dzieciństwo. Na niekorzyść moją i otoczenia wyniosłam trochę cech z domu, głównie tych złych. Przyznaję się, że jestem naiwna i egoistyczna, chamska, snobistyczna i denerwująca. No sorry, jak się komuś nie podoba to niech spierdala. I tak właśnie zrobili wszyscy moi znajomi oprócz jednego idioty, który z własnej woli, żeby nie było, że go do czegoś zmuszam, postanowił ze mną mieszkać. Ten samobójca ma na imię Mike i serio jest hardcore'm, bo znosi mnie od początku primary school. Tak, uczyłam się w normalnej szkole, a nie prywatnej jak większość 'bogatych snobów'. 
A wracając do Jo to właśnie weszła do gabinetu i znajduje się mniej niż pięć metrów ode mnie. Przepraszam bardzo ale z jakiej racji ona śmie tak bardzo naruszać moją przestrzeń osobistą, którą specjalnie dla niej poszerzyłam do dziesięciu metrów.
- Cześć Ana! - przywitała mnie ze szczerym uśmiechem na twarzy. Ona próbuje mnie do siebie przekonać ale coś jej się nie udaje.
- Cześć. - odpowiedziałam oschle i pomachałam jej z sarkazmem jeśli to w ogóle jest możliwe.
- Dobrze dzieci, za chwilę powinien tu się pojawić pan Malik z synem.
- Z synem? - spytałyśmy prawie równo. Ten chłopak był już kiedyś u nas, bo jego ojciec od wielu lat jest prawnikiem i doradcą finansowym mojego ale ostatni raz go widziałam jakieś dziesięć lat temu i jedyne co pamiętam to jego brązowe oczy, które bardzo mi się spodobały. Był niestety ode mnie trzy lata starszy, a wtedy ta różnica wydawała się strasznie duża, więc nawet nie chciał ze mną gadać.
- Panie Reed, pan Malik z synem już przybyli. Czy mogę ich wpuścić? - usłyszałam za sobą znajomy głos gosposi.
- Tak Margaret. Dziękuję. - odpowiedział tata po czym do pomieszczenia weszło dwóch mężczyzn. Malik Senior prawie w ogóle się nie zmienił. Za to na widok Malika Juniora mi i Joanne dosłownie opadły szczęki. Wysoki mulat, podobny do ojca ale miliardy razy przystojniejszy no i te niezmienne od lat oczy. O Boże... I jeszcze ta dopasowana marynarka, a pod nią nieskazitelnie biała koszula. Czy jestem w niebie?
- Witaj Philip. - przywitał się z moim ojcem starszy mężczyzna i uścisnął jego dłoń. - Mam nadzieję, że nie obrazisz się, że zabrałem Zayna. Rozumiesz chcę, żeby się uczył. - a więc on ma na imię Zayn. Dobrze wiedzieć.
- Dzień dobry. - odezwał się chłopak, a zaraz odwrócił wzrok w naszą stronę.
- Przejdźmy od razu do głównego tematu. Jako mój doradca finansowy, Victorze, chciałbym prosić cię o pomoc w rozdzieleniu majątku między moje córki.
- Rozumiem. Myślę, że jestem w stanie ci pomóc ale wolałbym, żebyśmy jednak porozmawiali na osobności. Dobrze?
- Tak, chodźmy do pokoju obok. - zaproponował po czym obaj wyszli zamykając za sobą drzwi. Ciarki przeszły po moim ciele na myśl, że zostałyśmy same z Zaynem.
- Pójdę po coś do picia. Chcecie coś? - spytała dziewczyna i gdy nie usłyszała odpowiedzi skierowała się w stronę wyjścia. Brunet nie odzywał się ale jego wyraz twarzy nie należał do najprzyjemniejszych. Stałam na wprost niego, przez co jego chłodny wzrok miał możliwość dokładnego przeskanowania mnie. Nie protestowałam, gdyż robiłam to samo z nim. Niespodziewanie powolnym krokiem zaczął zbliżać się w moją stronę. Zrobiłam krok w tył, a moje plecy napotkały zimną ścianę. Cieszyłam się tylko, że nie wpadłam na żaden z posągów, bo nie skończyłoby się to dobrze. Ale on był za blisko. Zdecydowanie za blisko.
Powoli wyciągnął z kieszeni dłoń i po chwili położył ją na moim ramieniu. Wzdrygnęłam się na sam jego dotyk. Zbliżył głowę do mojej i zastygł w bezruchu słysząc kroki zbliżające się do pomieszczenia, w którym się znajdowaliśmy.
- Witaj piękna... - szepnął, po czym odwrócił się na pięcie i oddalił się raz po raz jeszcze zerkając w moją stronę. Usiadł z powrotem na fotelu i jak gdyby nigdy nic zaczął uważnie przyglądać się jednemu z obrazów.
- Przyniosłam wam po soku pomarańczowym. Mam nadzieję, że... - zacięła się. - ...lubicie. - zdezorientowana patrzyła raz na mnie ciężko oddychającą podpierającą się o ścianę, a raz na chłopaka udającego, że nie wie o co chodzi. - Coś się stało Ana?
- Nie. - odpowiedziałam jak zwykle oschłym tonem i wzięłam od niej sok, bo choć trochę dać upust swoim emocjom.





Sorry, że tak późno ale czwartek i piątek byłam na wycieczce szkolnej, a w środę się pakowałam i wcześniej się nie wyrobiłam. Następne rozdziały postaram się pisać dłuższe ale teraz nie mam już siły i muszę porządnie odespać ten wyjazd :/
Jak zauważyliście była już scena z prologu ale minimalnie ją zmieniłam, żeby nie była taka 'kopiuj wklej' xD

Bardzo bardzo bardzo dziękuję za aż 3 (słownie TRZY) T - R - Z - Y 3(!!!) komentarze co jak dla mnie jest naprawdę ważną sprawą <3 Kocham Was!!!! :*
Miałam tego nie robić ale lubię szantażować ludzi (wiecie, takie przyjemne spędzanie czasu wolnego xDD) :P więc...
3 KOMENTARZE = NASTĘPNY ROZDZIAŁ :D

Jeszcze jedno! Mam zwyczaj odpowiadania na komentarze ale nie zdziwcie się jak odpiszę z konta Alex13 bo mam dwa i czasem zapomnę się zalogować na prawidłowe :P
Dobranoc :3 xD <3
xx Alex xx ;***

6 komentarzy:

  1. Świetny rozdział! <3 Uwielbiam takie opowiadanie ;)) już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału :) I jak było na wycieczce? ;) Gdzie pojechaliście? Trzymaj się cieplutko ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję <3 kolejny będzie jutro :) przepraszam, że tak rzadko dodaję ale mam sporo nauki :/
      Na wycieczce było całkiem fajnie :) byliśmy w okolicach Krakowa i w samym Krakowie również :) ale strasznie męcząca bo wyjechaliśmy w czwartek przed 6, a wróciliśmy w piątek o północy ;o

      Usuń
  2. jest swietne! dzieki bogu tu trafilam :D nie moge sie doczekac kolejnego xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję <3 jutro wstawię kolejny rozdział :)

      Usuń
  3. Podoba mi się! Jak Zayn wszedł do pomieszczenia myślałam, że wszyscy będą skrępowani itp. a tu nagle scena z prologu! Myślę, że zdecydowanie polubimy się z "The Red Roses" :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę bardzo bardzo bardzo Ci dziękuję! <3
      Postaram się częściej zaskakiwać ;)
      A ja słyszałam, że "The Red Roses" bardzo lubi się ze wszystkimi czytelnikami :D wiesz, tak ptaszki ćwierkały ;) xD

      Rozdział 2 się gotuje :3 do jutra będzie gotowy do zjedzenia :D

      Usuń